Piotr Koźlak
19 marca 2023 – IV Niedziela Wielkiego Postu Rok A
J 9, 1–41
I. O czym mówi Bóg?
II. Co Bóg mówi do mnie?
Cud uzdrowienia ślepego najpierw mówi nam o postawie Jezusa. Zasadniczo wcześniej Jezus pomagał chorym, gdy Go o to prosili. W tym przypadku jest inaczej. To On sam, widząc ślepego, podchodzi i przywraca mu wzrok. Chce, aby poprzez ten cud objawiła się chwała Boga. Żadna choroba, cierpienie nie jest skutkiem grzechu, szczególnie grzechów przodków, ale może prowadzić do tego, „by się objawiły sprawy Boże”.
Uzdrowiony ślepiec uwierzył, że Jezus jest Mesjaszem. Jednak gdy on rozpoznał i wyznał, że Jezus jest „Światłością świata”, to uczeni w Prawie przeciwnie, popadają coraz głębiej w ślepotę. „Obrzucili ślepca obelgami… Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?” Faryzeusze i uczeni w Piśmie mniemają, że poznali już wszelkie tajemnice związane z przyszłym Mesjaszem, nie otwierają się na prawdę i robią wszystko, by zanegować cud. „Niejednokrotnie dobry czyn wywołuje plotki i dyskusje, ponieważ zawsze znajdą się tacy, którzy nie chcą dostrzec prawdy” (papież Franciszek).
Nie należy jednak zbyt szybko ich potępiać. Wszak nasze życie niekiedy jest podobne do ślepca, który otworzył się na działanie Boga, a innym razem – niestety – do uczonych w Prawie, gdy odrzucamy oczywiste fakty i brniemy w nierozsądne tłumaczenia naszych grzesznych czynów. A czy ja zbyt szybko nie oceniam postępowania innych ludzi?
Św. Augustyn, komentując fragment odnoszący się do uczonych w Piśmie, pisał: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu”, to znaczy: gdybyście zdali sobie sprawę, że jesteście niewidomi, czyli gdybyście uznali to, że takimi jesteście, udalibyście się do lekarza; gdybyście byli ślepi w tym sensie, nie mielibyście grzechu, ponieważ Ja przyszedłem, aby grzech usunąć; z chwilą jednak, gdy mówicie: »widzimy«, grzech w was pozostaje. Wszyscy, którzy uznają, że nie widzą, a szukają lekarza, w końcu będą widzieli”.
III. Do czego wzywa mnie Bóg?
„Wierzę, Panie!”– niech słowa uzdrowionego ślepca będą dla mnie wyznaniem wiary w to, że Jezus zawsze jest gotowy uleczyć moją duchową ślepotę.
Piotr Koźlak CSsR
J 9, 1–41
Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?”. Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”. To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloe” – co się tłumaczy: Posłany.
On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: „Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?”. Jedni twierdzili: „Tak, to jest ten”, a inni przeczyli: „Nie, jest tylko do tamtego podobny”. On zaś mówił: „To ja jestem”. Mówili więc do niego: „Jakżeż oczy ci się otwarły?”. On odpowiedział: „Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: »Idź do sadzawki Siloe i obmyj się«. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem”. Rzekli do nie go: „Gdzież On jest?”. On odrzekł „Nie wiem”.
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A dnia tego, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: „Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę”. Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: „Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu”. Inni powiedzieli: „Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?”.
I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: „A ty co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?”. Odpowiedział: „To jest prorok”.
Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: „Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?”. Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: „Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie”. Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: „Ma swoje lata, jego samego zapytajcie”.
Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: „Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem”. Na to odpowiedział: „Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę”. Rzekli więc do niego: „Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?”. Odpowiedział im: „Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?”. Wówczas go zelżyli i rzekli: „Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi”. Na to odpowiedział im ów człowiek: „W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast wysłuchuje Bóg każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić”. Na to dali mu taką odpowiedź: „Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?”. I precz go wyrzucili. Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: „Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?”. On odpowiedział: „A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?”. Rzekł do niego Jezus: „Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie”. On zaś odpowiedział: „Wierzę, Panie!”, i oddał Mu pokłon.
Jezus rzekł: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi”. Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: „Czyż i my jesteśmy niewidomi?”. Jezus powiedział do nich: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: »Widzimy«, grzech wasz trwa nadal”.
Przesłuchanie w sprawie Jezusa
Coraz trudniej przyznać się do swojej wiary. Ponieważ przyznaję się do Jezusa, jestem powodem nieprzyzwoitych żartów i kpin. Przy- znając się do życia przykazaniami, słyszę, że jestem staroświecki, bo to, co religijne, jest już przestarzałe i nie na czasie. Odmawiając współpracy w nieuczciwym dziele, jestem zastraszany i uznawany za dziwaka. Gdy wspominam o Bogu, zauważam, że rozmowa z kolegami zmienia kierunek i jakby nie ma o czym mówić. Co takiego się stało w naszym kraju, że przyznanie się do Jezusa musi tyle kosztować? Co się stało, że nawet w rodzinach najlepiej milczeć o Bogu?
Jezus ujrzał niewidomego od urodzenia i uzdrowił go. Jego krewni i znajomi dobrze wiedzieli o jego kalectwie, bo siadywał często przy ulicy i żebrał. Jezus pomazał mu błotem oczy i prosił, aby się obmył w sadzawce. I niewidomy przejrzał! Domyślam się, jak musiał się cieszyć! Do czasu…
Faryzeusze na wieść o tym mówili: Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu. Żydzi nie dowierzali: W jaki sposób teraz widzi? Postanowili bowiem, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi. Nawet rodzice nie potrafili powiedzieć, że Jezus uzdrowił ich syna, mówili: Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie.
Panie Jezu, proszę Cię, dodawaj mi odwagi, abym z podniesionym czołem stawał pośród ludzi jako wierzący i ufający Tobie. Udzielaj mi Twojego Świętego Ducha, abym nie wstydził się Ciebie i tego, że należą do Ciebie, ale abym bym dumny z tego, że Ty jesteś moim Panem i Zbawicielem.
ks. Eugeniusz Ploch