J 16, 20–23a
I. O czym mówi Bóg?
II. Co Bóg mówi do mnie?
„Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił”. Od początku chrześcijaństwa wierzący w Chrystusa byli nierozumiani. Najpierw ze względu na wiarę, przede wszystkim w tajemnicę Boga Trójjedynego, a następnie z powodu prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa i Mszy św., podczas której spożywali Ciało i Krew Chrystusa. Podejrzliwość i odrzucenie towarzyszyło im od zarania historii Kościoła. Być może łatwiej było im to przeżywać, ponieważ Jezus to przepowiedział i przygotował chrześcijan na takie sytuacje. Pomyślę, jak przeżywam trudne chwile. Czy jestem na nie przygotowany każdego dnia?
„Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość”. Smutek nigdy nie jest czymś trwałym. Zawsze nastaje po nim radość, albo nawet w trudnych chwilach można odnaleźć trochę optymizmu. Co więcej, Jezus obiecuje, że radości bycia w bliskości z Nim nikt nigdy wierzącym nie odbierze. Zastanowię się nad sensem smutku. Jezus mówił: „Błogosławieni, którzy się smucą…”.
Smutek minie z innego jeszcze powodu. „W owym dniu o nic Mnie nie będziecie pytać” – zapewnia Jezus. Czas pytań to czas ziemskiej wędrówki. W wieczności wszystko będzie jasne.
III. Do czego wzywa mnie Bóg?
Poszukam wokół siebie ludzi smutnych. Pomogę im dobrym słowem i modlitwą.
Piotr Koźlak CSsR
UDOSTĘPNIJ
J 16, 20–23a
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat. Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać”.
Ważne: mieć perspektywę!
Jeśli dzieci wiedzą, że czeka je nagroda, są w stanie pokonać wiele przeszkód lub podjąć wysiłek, który zdaje się ponad ich siły. Potrafią z wielu rzeczy zrezygnować, by otrzymać to, o czym marzą: wycieczkę do wesołego miasteczka, wyjazd do babci na wieś, upragnioną zabawkę… Nie trzeba ich nawet dodatkowo mobilizować. Wiedzą, że „walczą” o coś, co jest ich marzeniem.
Pan Jezus, zachęcając uczniów do wytrwałości – aby w bolesnych dniach Jego męki i śmierci nie odeszli, nie zrezygnowali z obranej drogi – posługuje się bardzo realistycznym porównaniem: Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat. Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. Człowiek jest w stanie wiele znieść, jeśli ma głęboką motywację i odpowiednią perspektywę. Wzruszyłem się ostatnio zachowaniem mojej przyjaciółki. Parę dni wcześniej z ust lekarza usłyszała: „Do końca ciąży powinna pani leżeć. Ze względu na dziecko nie może pani chodzić, dźwigać, schylać się itd.”. Kiedy powiedziała mi przez telefon: „Co to jest trzy i pół miesiąca w porównaniu z całym życiem naszej córeczki!” – zobaczyłem jej miłość do dziecka i jednocześnie ból, który zdawał się mówić: „Jak to uniesie cała rodzina… czy damy radę?”.
Panie Jezu, Ty jesteś źródłem mocy i siły! Spraw, abym cel mojego życia i wszystko, co do niego prowadzi, widział zawsze we właściwej perspektywie, abym potrafił patrzeć Twoimi oczami. Dodawaj mi sił do cierpliwego pokonywania trudności i znoszenia wyrzeczeń ze względu na Ciebie! Panie, proszę Cię, aby wszyscy, którzy są poddani życiowym próbom, potrafi li odnaleźć sens tego, co ich spotyka. Bądź z nimi. Zawierzam Ci wszystkie kobiety noszące pod sercem nowe życie. Udzielaj szczególnej miłości i cierpliwości tym matkom, których ciąża przebiega w trudzie i wyrzeczeniach! Błogosław im i ich dzieciom!
ks. Eugeniusz Ploch