Mt 25, 1–13
Być rozpoznanym
Na Kongres Odnowy w Duchu Świętym w Częstochowie w 2013 roku przyjechał bp Grzegorz Ryś, znany z mediów jako „biskup od spraw nowej ewangelizacji”. Poproszono go, by przewodniczył Eucharystii i wygłosił kazanie. Bardzo się zdziwiłem i ucieszyłem, kiedy przed rozpoczęciem Mszy, patrząc z ambonki na uczestników spotkania, zatrzymał wzrok na mnie i pozdrowił mnie lekkim mrugnięciem oka. Był w naszym duszpasterstwie akademickim kilka miesięcy wcześniej, prowadząc rekolekcje. Wiedziałem, że rozpoznał mnie wśród tych tysięcy ludzi. To było bardzo miłe!
Przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych napawa mnie trochę lękiem przed tym, że mogę być nierozpoznany przez Oblubieńca. Nie chciałbym być wśród tych, którzy usłyszą: Nie znam was (zob. Mt 25, 1–13). Rozumiem, że uboga wdowa została rozpoznana przez Pana, bo w całym swoim ubóstwie zachowała szczere serce i ufność (zob. Mk 12, 38–44). Wiem, że to Bóg rozpoznaje w nas swoje dzieci, rozpoznaje we mnie swojego syna i chce, abym kiedyś cieszył się przebywaniem w Jego domu na zawsze, bo On nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych (zob. Łk 20, 27–38). Dobry Boże, dziękuję Ci, że jestem Twoim synem. Proszę Cię, kiedy nadejdzie kres mojego życia, rozpoznaj we mnie swoje dziecko!
ks. Eugeniusz Ploch