Mt 28, 8–15
I. O czym mówi Bóg?
II. Co Bóg mówi do mnie?
Tajemnica Zmartwychwstania to radosna nowina. Musiała się ona jednak przebić przez mury zwątpienia, lęku i bojaźni. Ilekroć Jezus przed męką i śmiercią zapowiadał także swoje Zmartwychwstanie, Apostołowie nie zwracali na to uwagi. Gdy mówił o męce i śmierci, ogarniał ich lęk i odrzucali te słowa. A Piotr prawie wykrzyczał: „Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16, 22). Pomyślę, jak ja reaguję na trudne słowa Jezusa. Czy potrafię je przyjąć ze spokojem, czy denerwuję się, nie zgadzając się z nimi? „Nie bójcie się”. Po Zmartwychwstaniu najpierw anioł, a potem Jezus w pierwszym spotkaniu z niewiastami wlewa w ich serca pokój. Zmartwychwstanie Jezusa usuwa lęk. Powstał z martwych, aby w naszych sercach zapanowała nadzieja. Gdy nie ma się w sercu lęku, tylko nadzieję, wówczas jej moc pozwala przylgnąć do prawdy. Zastanowię się, czy jestem człowiekiem pokoju, czy trwanie z Jezusem, rozmowa z Nim przynosi mi pokój w sercu. Zmartwychwstanie jest tak wielkim wydarzeniem, że potrafi pokonać wszelkie kłamstwa z nim związane. Początek dali im arcykapłani, każąc żołnierzom rozpowiadać, że to uczniowie Jezusa wykradli Jego ciało z grobu. Przez wieki toczyły się dyskusje na temat Zmartwychwstania. Powstawały różnorakie teorie, które miały podważyć ten fakt. Czy umiałbym dyskutować i przekonywać ludzi niewierzących lub wątpiących w tę prawdę wiary? „Chrystus po zmartwychwstaniu nie powrócił do swego poprzedniego życia. Zmartwychwstał do życia, które nie podlega już prawom chemicznym czy biologicznym; jest w tej wieczności, jaką daje miłość” (kard. Joseph Ratzinger).
III. Do czego wzywa mnie Bóg?
„Dzień dzisiejszy jest świętem wszystkich świadków, także naszego stulecia, którzy głosili Chrystusa zmartwychwstałego wśród wielkiego ucisku” (św. Jan Paweł II). Czy mogę się do nich zaliczyć?
Piotr Koźlak CSsR
UDOSTĘPNIJ
Mt 28, 8–15
Gdy anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”. One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”. Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”. Oni zaś wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.
Dzień dobry!
Dość często ludzie mijają się, nic do siebie nie mówiąc. Ogólnie przyjęta zasada nie zobowiązuje do pozdrawiania obcych osób. Może dobrze, bo w przeciwnym razie nie można by spokojnie przejść przez miasto. W wielkanocny poranek, kiedy kobiety odchodziły od grobu Jezusa, przerażone tym, że jest pusty, Jezus stanął przed nimi i powiedział: Witajcie. Nie bójcie się. I pobiegły do uczniów, przekazując im polecenie Jezusa, aby poszli do Galilei, gdzie Mistrz będzie na nich czekał. Witajcie! Nie bójcie się! Proste słowa. Podobne do „dzień dobry”. Nie oznaczają niczego wielkiego, ale wypowiedziane z serca przynoszą pokój i wywołują uśmiech na twarzy. Szkoda, że tak rzadko mówimy do siebie w ten sposób. A może zmartwychwstały Chrystus podpowiada nam, że okazując sobie życzliwość i wypowiadając nawet tak proste słowa, sprawiamy, że On przychodzi? Patrzę na Jezusa, który po zmartwychwstaniu przychodzi i mówi: Pokój wam! To proste pozdrowienie ma prawdziwą moc… Witam Cię, Panie Jezu, i dziękuję, że przychodzisz w prostych słowach i gestach innych ludzi. Dziękuję również za tych, którzy przynoszą Twój pokój. Uczyń mnie narzędziem dobroci i miłości; błogosław każde słowo, które będę wypowiadał, aby wlewało pokój w serca tych, których spotykam.
ks. Eugeniusz Ploch