Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im. O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem. Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: „Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany”. I głosił słowo w synagogach Judei. Łk 4, 38–44
Szczególne pory dnia
Z dzieciństwa zostało mi przekonanie, że rano i wieczorem powinienem się modlić. Próbuję zrozumieć, dlaczego właśnie poranek i wieczór są powiązane z pacierzem. Poranek kończy noc i zaczyna dzień. Wieczór kończy dzień i zaczyna noc. To niby oczywiste. Czy poranek i wieczór to przełomowe pory dnia?
Ranek zapowiada nowy dzień: nowe zadania, nowy wysiłek, nowych ludzi (choć prawie codziennie tych samych), nowe problemy, nowe sytuacje. Kto wie, jak będzie wyglądał ten dzień? No tak, jakiś plan mam, ale czy on się zrealizuje? Dlatego padam na kolana albo jeszcze leżąc w łóżku, wołam do Boga, mówię Mu o tym, co mnie dziś czeka i o co się martwię. Potrzebuję Bożego błogosławieństwa, potrzebuję Bożego światła i pomocy!
Wieczór kończy dzień: niektóre inicjatywy się udały, niektóre spotkania były piękne, niektórymi się zmartwiłem, przez niektóre sytuacje zostałem zaskoczony, niektóre wyzwania mnie przerosły. Widzę, że jest za co dziękować! Widzę, że potrzebuję Panu Bogu opowiedzieć o tym, co było dziś trudne, bo wiem, że On mnie zrozumie. Jeśli pojawił się w ciągu dnia problem, chcę Mu go oddać, aby pomógł go rozwiązać, aby dał spokojną noc i siłę do pracy następnego dnia!
Wieczór i poranek mają w sobie coś niezwykłego! O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. (…) Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. Wieczór i poranek mają w sobie coś niezwykłego! Tak było chyba zawsze.
Panie Jezu, Ty jesteś źródłem mocy i siły! Zawierzam Ci ten rozpoczynający się dzień, wszystko, co będę robił, wszystkich, z którymi się spotkam. Pomóż mi dobrze go przeżyć. A wieczorem pozwól znowu stanąć przed Tobą, abym mógł ten dzień zakończyć z Twoim błogosławieństwem. Od Ciebie przecież wszystko zależy!