Jl 2, 12–18; 2 Kor 5, 20 – 6, 3; Mt 6, 1–6.16–18
Ostatni taki teatralny gest
Na początku Wielkiego Postu, okresu czterdziestodniowego przygotowania do uroczystych obchodów świąt Zmartwychwstania Pańskiego, ma miejsce obrzęd posypania głów popiołem. Po Ewangelii i stosownej homilii kapłan poświęca popiół i posypuje nim głowy wiernych, wypowiadając przy tym słowa: „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz”. Jakiż to teatralny gest. W liturgii, która w wyniku reformy straciła wiele z dramaturgii, jaka cechowała ją zwłaszcza od czasów średniowiecza, takich gestów i znaków pozostawiono niewiele. Symbolika średniowieczna, ze swoją teatralnością i poetyckością, stała się na naszych oczach sprawą przeszłości, a jednak nikt jak dotąd nie zdecydował się na usunięcie z liturgii tego jej reliktu, jakim jest popiół. Co zatem tak ważnego ma nam do powiedzenia ów gest, skoro wciąż jest obecny w odnowionej liturgii rzymskiego Kościoła? Prawdę. Ten gest mówi prawdę. Prawdę o człowieku, o jego życiu, o zdobyczach i osiągnięciach. Przesypując między palcami popiół z zeszłorocznych palm, kapłan ukazuje nam samą prawdę: Patrz, człowieku, co znaczy twoje życie! Oto, czym są wszystkie twoje marzenia, plany, dokonania, którymi tak się chlubisz… Oto twoja przyszłość. Tyle jest warte twoje szamotanie się w codzienności, twoje zabieganie, małe miłości i wielkie nienawiści. Wszystko to proch i pył.
Przyznać trzeba, że widok ten jest, a przynajmniej powinien być, dla człowieka wstrząsający, co powoduje, że na początku Wielkiego Postu sytuacja nasza wydaje się mocno niekomfortowa. Powtarzany każdego roku gest przypomina nam bowiem o kruchości świata, który z takim mozołem wznosimy, poszukując jakiegokolwiek oparcia dla swego istnienia.
Dziś trzeba choćby spróbować znaleźć odpowiedź na pytanie: czy warto? Skoro wszystko ma się obrócić w proch? Skoro tak szybko przemija? Czy warto się trudzić? Wszak już Kohelet powiada: „Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem?”. I stwierdza z bolesną szczerością: „Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem” (Koh 1, 3.11). Czy nie jest zatem prawdą, że na tym świecie trudzimy się na próżno, czy to przy gromadzeniu bogactw, czy kształcąc potomstwo, czy dążąc do sławy lub wznosząc świetne budowle? Nigdy bowiem nie dokończymy swoich dzieł, a porwani przez nagłą śmierć usłyszymy: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” (Łk 12, 20).
Jedyną zadowalającą odpowiedź na te pytania przynosi głos Kościoła, który barwą ciemnego fioletu wskazuje, że oto zaczyna się coś poważnego i niezwykle istotnego. Dobra nowina, którą mamy szansę dziś odkryć, jest taka, że Ktoś zainteresował się ową garścią prochu, jaką jesteśmy. Komuś na niej zależy. Jest dla Kogoś ważna. Tym Kimś jest dobry Bóg, który sam jeden może wziąć w swoje miłosierne dłonie to, czym jesteśmy, i przenieść poza granice śmierci. On jest naszą jedyną szansą na nieśmiertelność. Warunkiem odnalezienia siebie samego po drugiej stronie życia jest ufne oddanie się w Jego ręce i złożenie w Nim całej swojej nadziei. Przekonująco pisał o tym św. Hieronim, komentując cytowaną już Księgę Eklezjastesa:
Salomon (…) przekonuje człowieka w wieku dojrzałym, aby nie uważał niczego na tym świecie za wieczne, lecz uznał za przemijające i krótkotrwałe. W końcu człowiek wydoskonalony i odpowiednio przygotowany, podeptawszy ten świat, trafia (…) w objęcia Oblubieńca.
Rozpoczęty Wielki Post ma nam posłużyć w pierwszym rzędzie do tego, byśmy doświadczyli swojej małości, wołając za poetą: „Panie! Czymże ja jestem przed twoim obliczem? – Prochem i niczem”. Uznanie tej prawdy jest warunkiem tego, byśmy nie w sobie samych, ale w Bogu rozpoznali jedynego Zbawcę i pozwolili Mu na wyprowadzenie nas z tej, zdawałoby się, beznadziejnej sytuacji, w którą wepchnął nas grzech. Nasze pragnienie bycia blisko Boga, który, zgodnie ze słowami dzisiejszego psalmu, daje nam ożywiającego Ducha, wyrażamy, podejmując trzy pokutne praktyki: post, modlitwę i jałmużnę. Mają nas one przeprowadzić przez kolejne wielkopostne dni i przygotować na przyjęcie łaski, którą pragnie nas obdarzyć zmartwychwstały Pan. Podejmijmy je z ochotą, bo są drogą ku życiu wiecznemu.
ks. Wojciech Jaźniewicz
+++++++++++++++++++++++++++++
Środa Popielcowa
Mt 6,1-6,16-18.
I. O czym mówi Bóg?
Na pierwszy dzień Wielkiego Postu Bóg daje swoje słowa. Są to niejako trzy filary dobrego przeżycia kolejnych czterdziestu dni: post, jałmużnę i modlitwę. „To podstawowe wartości, w których wyraża się duchowość człowieka: jako panowanie nad sobą, troska o bliźniego i zwrócenie się ku Stwórcy. Te fundamentalne zasady poprzedzone są przestrogą, „żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, by was widzieli”.
II. Co Bóg mówi do mnie?
Jezus przestrzega: „Kiedy dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą”. Każdy uczynek miłosierdzia ma sens i zasługę, gdy jest czyniony bezinteresownie i dyskretnie, bez niepotrzebnego rozgłosu. Umiejętność odpowiedniego przychodzenia z pomocą jest oznaką dojrzałości i autentycznej pobożności. Pomyślę, jak ja pomagam?
Nie znajdzie się sił duchowych do czynienia dobra, gdy początkiem każdej aktywności nie będzie modlitwa. Ale musi to być modlitwa szczera, nie na pokaz. „Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy… oni lubią się ludziom pokazać”. Modlitwa, jako rozmowa z Bogiem należy do najbardziej osobistych czynności. Stając przed moim Ojcem niczego nie wypada udawać, trzeba być sobą. Tym bardziej zatem nie robić nic na pokaz. Zapytam się o stan mojej osobistej modlitwy. Czy jest regularna? Jeżeli opuszczam – z jakiego powodu? Czy mam swoją „izdebkę”, czyli szczególne miejsce mojego spotkania z Bogiem? Czy w mojej modlitwie jest więcej mówienia czy słuchania?
Podczas Wielkiego Postu musi być obecny post. Do praktykowania uczynków miłosierdzia i modlitwy Jezus zwraca uwagę wartość postu. Uczeń Jezusa to ten, kto potrafi zapanować na uczuciem głodu, nie jest zniewolony jedzeniem. Ma świadomość, że zdrowe odzywanie jest ważne, ale autentyczna asceza zawiera w sobie także umiejętność w niektórych okolicznościach rezygnacji lub ograniczenia posiłku.
„Ojciec Twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” – zapewnia Jezus. Bóg widzi każde dobro, które czynię i docenia nawet najmniejszy gest miłości.
III. Do czego Bóg mnie wzywa?
Pomyślę o postanowieniu na Czas Wielkiego Postu.
Piotr Koźlak CSsR