Lectio Divina

Poniedziałek XXXIII tydzień zwykły, bł. Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy

Łk 18, 35-43

I. O czym mówi Bóg?

Jezus w swej drodze do Jerozolimy zbliża się do Jerycha. To ostatnie miasto na trasie wiodącej wzdłuż Jordanu z Galilei do Judei. Uznawane jest za jedno z najstarszych miast świata i jednocześnie najniżej położone, około 270 metrów poniżej poziomu morza. Przed wejściem do miasta, przy jego bramach Jezus spotyka niewidomego żebraka. Ten, pełen nadziei na uzdrowienie – i to jest niezwykle charakterystyczne – woła do Niego po imieniu i określając Go trzema tytułami mesjańskimi. Jezus uzdrawia niewidomego z jego ślepoty z powodu jego wiary.

II. Co Bóg mówi do mnie?

„Niewidomy siedział przy drodze i żebrał”. Najpierw zastanowię się na losem ludzi niewidomych. Jest to z pewnością jedna z większych tragedii człowieka, gdy nie może nie tylko dostrzec piękna otaczającego go świata, ale zdany jest także w dużej części na pomoc innych ludzi. Czy w moim środowisku są osoby niewidome? Czy pomagam im? Podziękuję Bogu za mój wzrok, możliwość czytania, oglądania, podziwiania tego, co jest wokół mnie.

Bohater dzisiejszej Ewangelii to niewidomy, który żebrał u bram miasta. Dość często można spotkać na ulicach miast ludzi żebrzących. Czynią to z różnych powodów. Zdarzają się także zwykli oszuści licząc na naiwność mijających ludzi, że mimo wszystko wesprą ich finansowo. Jakie jest moje zdanie w sprawie pomagania takim ludziom: czy dawać pieniądze żebrzącym czy nie?

Życiowa sytuacja niewidomego żebraka wskazuje także na moje życie. Może być symbolem mojej bezradności i duchowej ślepoty. Czy kiedykolwiek mógłbym siebie określić jako „ślepego żebraka”, czyli kogoś, kto bardzo potrzebuje pomocy i uzdrowienia mocą Jezusa?

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Jest rzeczą niezwykłą, że żebrak zwraca się do Jezusa po imieniu. Mówienie do kogoś po imieniu jest przecież wyrazem pewnej śmiałości, odwagi i zażyłości. Niewidomy widzi pierwszy raz Jezusa, a zachowuje się jakby Go wcześniej bardzo dobrze znał. Jednocześnie dodaje do imienia tytuł: „Synu Dawida” wyrażając tym samym szacunek i przekonanie, że Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem.

Niewidomy woła do Jezusa z wielkim przekonaniem, jest uparty nie zwracając uwagi na uczniów, którzy upominali go, by umilkł. Wówczas „on jeszcze głośniej wołał”. Pomyślę o mojej modlitwie w chwilach, gdy bardzo potrzebuję Bożej pomocy. Czy jest w niej wytrwały, nieustępliwy, czy raczej szybko się zniechęcam?

„Co chcesz, abym ci uczynił?”. Jezus nie przechodzi obojętnie obok potrzebującego żebraka. Pragnie mu pomóc i spełnia jego prośbę, by miał przywrócony wzrok. Niewidomy ponownie pięknie, a przede wszystkim z zaufaniem zwraca się do Jezusa: „Panie”.

Jezus dowartościowuje niewidomego żebraka. Nie twierdzi, że On go uzdrowił, ale mówi: „Twoja wiara cię uzdrowiła”.

III. Do czego Bóg mnie wzywa?

O co bym poprosił Jezusa, gdyby do mnie skierował pytanie: Co chcesz, abym ci uczynił?”

Piotr Koźlak CSsR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *