Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”. Łk 19, 1–10
Przepraszam, mogę wejść?
W sobotnie popołudnie odwiedzili mnie moi dobrzy znajomi; pochodzimy z tej samej wioski. Są rodzicami trzech córek. Niedługo będą obchodzić srebrny jubileusz małżeństwa. Piękne spotkanie. Serdeczna rozmowa: o życiu, o wierze, o zmartwieniach, o radości, o nowym życiu przy Bogu. Nikt się nie spieszył. W którymś momencie usłyszałem: „Dobrze, że nie posprzątałeś przed naszym przyjazdem! W twoim pokoju widać życie: tu książki, tu kartki, tu torba, tu jakieś słodycze, tu czajnik z herbatą. Dobrze tu u ciebie! Tak normalnie, bez udawania”. A ja? Kiedy wchodzili, przeprosiłem ich, że nie posprzątałem.
Bardzo lubię Zacheusza, celnika z Jerycha. Słyszał o Jezusie i chciał Go zobaczyć. Kiedy Pan Jezus ujrzał go siedzącego na drzewie, powiedział: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Z pewnością się tego nie spodziewał. Może pomyślał, że to jakaś pomyłka albo że się przesłyszał. A może: „Przecież nie posprzątałem w mieszkaniu; tam są moi znajomi, których Jezus z pewnością rozpozna. Co to będzie?”.
Panie Jezu, przyjdź mimo drzwi zamkniętych, przyjdź i zobacz mój dom; przyjdź i pomóż mi go „posprzątać”; przyjdź i wypełnij mój dom, moje życie sobą! Proszę Cię, przyjdź!
ks. Eugeniusz Ploch