J 3, 7–15
I. O czym mówi Bóg?
II. Co Bóg mówi do mnie?
„Trzeba wam się powtórnie narodzić” – mówi Jezus. Nikodem nie rozumie tych słów. Jak on, stary człowiek, może się powtórnie narodzić? Dzisiaj już wiemy, że Jezus mówił o narodzinach z Ducha. Każdy wierzący, który się nieustannie nawraca – na nowo rodzi się duchowo. Każda spowiedź jest powstaniem do nowego życia w Duchu. Każda Eucharystia jest umocnieniem tego życia.
Nikodem pyta: „Jakżeż to się może stać?”. Jezus w odpowiedzi przypomina mu Pisma, które jako „nauczyciel Izraela” powinien znać. Można czytać święte Pisma, nawet znać je na pamięć, lecz jeśli nie prowadzą do zmiany życia, są martwą literą.
Przypatrzę się bliżej postaci Nikodema. Jest uczonym w Prawie z długoletnim doświadczeniem, ale nie wstydzi się wyznać, że wielu spraw, o których mówi Jezus, nie rozumie. Szczerze rozmawia z Jezusem, z otwartym sercem i umysłem poszukuje prawdy. Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem prawdą”. Pomyślę, czy nie boję się szukać prawdy o sobie, o świecie, o wydarzeniach wokół mnie. Czy pytam, gdy czegoś nie rozumiem? Do kogo zwracam się z pytaniami o sprawy najważniejsze?
Jezus wskazuje Nikodemowi rolę i działanie Ducha Świętego w życiu człowieka. Porównuje Jego działanie do wiatru, który wieje z różnych stron, w różnych kierunkach. Nie można go zobaczyć, uchwycić. Ale można się mu poddać, pozwolić, by nas prowadził. Jeśli chcę przemiany mojego życia, chcę uczynić je nowym, muszę je powierzyć Duchowi. Zastanowię się, jaką rolę w moim życiu religijnym odgrywa Trzecia Osoba Trójcy Świętej.
III. Do czego wzywa mnie Bóg?
Pomodlę się Litanią do Ducha Świętego o potrzebne mi Jego dary.
Piotr Koźlak CSsR
UDOSTĘPNIJ
J 3, 7–15
Jezus powiedział do Nikodema: „Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?”. Odpowiadając na to, rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wie my, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, t o jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Uzdrawiające rany!
Nie da się patrzeć na szczyt drzewa, mając głowę skierowaną ku ziemi. Nie da się myśleć o tym, co Boże, będąc cały czas zanurzonym w tym, co przyziemne. Nie da się być sercem przy Bogu, tkwiąc całym sobą przy rzeczach materialnych. Okazuje się jednak, że te dwie rzeczywistości nie wykluczają się wzajemnie, bo przecież, aby patrzeć na drzewo, trzeba pod nim stać; myśleć o Bogu mogą jedynie ci, którzy żyją… Doświadczenie pokazuje, że te dwie rzeczywistości, materialna i duchowa, mogą sobie czasem przeszkadzać.
Nikodem był człowiekiem bardzo przywiązanym do tego, co ziemskie: do pracy, do majątku, do ludzi… Poszukiwał jednak tego, co duchowe. Pytał Jezusa, co ma zrobić, aby nie pogrążyć się sprawach światowych, aby na nowo się narodzić z Ducha. Co odpowiedział Jezus? Odwołał się do dziejów narodu wybranego, przypominając mu, że ratunkiem dla Izraelitów był miedziany wąż zawieszony na wysokim palu, zaś dla niego – Nikodema – Syn Człowieczy zawieszony na drzewie krzyża.
Panie Jezu! W Twoich świętych ranach jest moje uzdrowienie. Proszę Cię, podnoś mi głowę, abym zawsze patrzył na Ciebie, na Twoje święte rany. Jako Zmartwychwstały przychodzisz z ranami: śladami Twojej męki i śmierci! Bo w nich jest nasze uzdrowienie! Dziękuję Ci, Panie!
ks. Eugeniusz Ploch