Lectio Divina

Wtorek XXIV tydzień zwykły

Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli. I rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”. I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie. Łk 7, 11–17

Przeżyć śmierć

W krajach Europy Zachodniej robi się wszystko, aby temat umierania i śmierci zupełnie wyeliminować z codziennego życia. Cmentarze znajdują się na obrzeżach miast. Dzieci nie zabiera się na pogrzeby, aby nie doznały traumy. Zakłady pogrzebowe dbają, aby rodzina nie miała niepotrzebnego kontaktu ze zmarłym. Lekarze proponują osobom, które przeżywają żałobę po stracie kogoś bliskiego, tabletki zmniejszające świadomość straty, aby czuły się w miarę dobrze. Można zaryzykować twierdzenie, że komuś bardzo zależy na tym, aby ludzie nie myśleli o życiu w perspektywie śmierci, która przecież jest naturalnym etapem naszej egzystencji.

To samo zachodnie społeczeństwo przyzwyczaiło się do scen naznaczonych brutalną przemocą, rozlewem krwi i śmiercią. Filmy i gry, a także książki są nimi przepełnione. Z jednej strony robi się wszystko, aby temat śmierci nie istniał, a z drugiej promuje się kulturę śmierci. To straszne paradoksy. Mądrzy mówią, że śmierć należy do życia i nie należy od niej uciekać. Mało tego, poprzez zetknięcie się z nią można się do niej dobrze przygotować. Przecież nikt nie zdoła jej uniknąć!

Gdy Jezus zbliżył się do bramy miejskiej w mieście Nain, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz!”. Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli. I rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!”. Ta wdowa musiała mieć dobre serce. Nie uciekła. Na szczęście nie uciekli też jej bliscy. Wszyscy byli przy niej. Najprawdopodobniej byli też rodzice z dziećmi!

Panie Jezu, proszę Cię o szczęśliwą godzinę śmierci dla mnie i moich bliskich!

ks. Eugeniusz Ploch

+++++++++++++++++++++

XXIV tydzień zwykły

Wtorek

Łk 7, 11-17

I. O czym mówi Bóg?

Wędrując przez miasta i wioski Jezus przychodzi do niewielkiej i mało znaczącej osady w Galilei, Nain, niedaleko od Nazaretu i Góry Tabor. Akurat natrafia na pogrzeb młodego człowieka, jedynego syna wdowy. Jezus jest zdecydowany uczynić cud – podobnie jak w przypadku człowieka z uschłą ręką w synagodze – nie będą przez nikogo proszonym o pomoc. Wykazuje się wrażliwością i miłosierdziem wobec wdowy, i przy tej okazji przełamuje kolejne schematy zwyczajów żydowskich: nie boi się dotknąć osoby zmarłej. Księga Liczb opisywała konsekwencje zetknięcia się ze zmarłymi: kto dotykał się zmarłego pozostawał nieczystym.

II. Co Bóg mówi do mnie?

„Wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową”. W społeczności żydowskiej wdowa nie miała prawa dziedziczenia po swoim mężu. Dziedzicem mógł być tylko syn lub krewny po stronie ojca. Śmierć jedynego syna oznaczała zatem dla wdowy popadnięcie w sytuację skrajnego ubóstwa. Jezus wychodzi naprzeciw tej beznadziejnej sytuacji kobiety. Najpierw straciła męża, a teraz żegna jedynego syna. Zwrócę uwagę na wrażliwe serce Jezusa: nikt Go nie prosi o interwencję, jak w przypadku sługi setnika, ale sam „użalił się nad nią”. Mówi ciepłe i czułe słowa wlewające nadzieję: „Nie płacz”. Zastanowię się, czy potrafię odpowiednio zachować się wobec osób, którym zmarli najbliżsi, czy mam odwagę powiedzieć, że modlę się za nich i zmarłego?

„Jezus dotknął się mar”, czyli noszy, na których niesiono zmarłego, co już musiało wzbudzić zdziwienie czy oburzenie, ponieważ Żydzi mieli przeświadczenie, że „kto się dotknie zmarłego, jakiegokolwiek trupa ludzkiego, będzie nieczysty przez siedem dni. Winien się nią oczyścić w trzecim i siódmym dniu, a wtedy będzie czysty. Gdyby jednak nie dokonał w trzecim i siódmym dniu oczyszczenia, wówczas pozostanie nieczysty. Ktokolwiek dotknie się zmarłego, ciała człowieka, który umarł, a nie dokona oczyszczenia siebie, bezcześci przybytek Pana. Taki będzie wyłączony spośród Izraela” (Lb 19,11-12). Jezus nie boi się dotknąć zmarłego, ma dla niego szacunek.

„Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!”. Jezus nie wypowiada jakiś nadzwyczajnych modlitw i nie czyni niezwykłych gestów. Pozwala na nowo żyć, wskrzesza mocą swego słowa.

III. Do czego Bóg mnie wzywa?

Przypomnę sobie uczynki co do duszy: grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych.

Piotr Koźlak CSsR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *