Łk 9, 57–62
I. O czym mówi Bóg?
Ostatnie fragmenty dziesiątego rozdziału Ewangelii Łukaszowej mówią o Jezusie, który opuszcza Galileę i udaje się do Jerozolimy. U początku tej wędrówki przedstawione są trzy rozmowy z kandydatami na nowych uczniów. Jest to metoda Jezusa sprawdzania
wierności i determinacji w pokonywaniu różnego rodzaju trudności przez ewentualnych uczniów. Kandydaci nie mają imion, dlatego można widzieć w nich ludzi każdego czasu i miejsca.
II. Co Bóg mówi do mnie?
Pierwszy z kandydatów mówi: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. To człowiek, który poznał już naukę Jezusa i sam pod-
jął decyzję zostawienia wszystkiego, by dołączyć do grona Jego uczniów. Sytuacja jest niecodzienna, gdyż zawsze to Jezus o tym
decydował. Stąd z pewną rezerwą odnosi się do słów owego człowieka. Nie odrzuca go, ale wskazuje na trudności, z którymi trzeba się liczyć, będąc Jego uczniem: bezdomność, odrzucenie i niezrozumienie przez ludzi. Czy kiedykolwiek myślałem w ten sposób, wybierając Jezusa jako Przewodnika i Pana mojego życia? W drugim dialogu Jezus sam wzywa kogoś do pójścia za Nim.
Mężczyzna chce dołączyć do Niego, ale wypada mu najpierw spełnić obowiązek pogrzebania swego ojca. Jezus wypowiada bardzo prowokacyjne zdanie: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”. Jezus wcale nie chce, by człowiek lekceważył swoich najbliższych, ale uświadamia na tym skrajnym przykładzie, że głoszenie królestwa niebieskiego, podążanie za Nim przewyższa wszystkie inne wartości. Ci, którzy decydują się iść za Jezusem, winni niejako uznać za „umarłe” wszystkie sprawy, które pozostawili ze względu na Niego. Pomyślę, jak zachowuję się, gdy słyszę wyraźne wezwanie do konkretnych zadań, jakie mi wyznacza Bóg. Czy jestem gotowy zostawić wszystko i wszystkich, by zaangażować się w sprawy Boże?
„Pójdę za Tobą, Panie, ale pozwól mi najpierw pożegnać się
z moimi domownikami” – prosi trzeci z kandydatów. Wielu jest
chętnych podążać za Jezusem, lecz często jest jakieś „ale”… Bogu daje się wszystko, bo mniej to za mało.
III. Do czego wzywa mnie Bóg?
„Kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda…” To apel Jezusa o gorliwość i patrzenie przed siebie, by nie stracić z oczu tego,
co w życiu najważniejsze. Co jest dla mnie najistotniejsze w życiu?
Piotr Koźlak CSsR
++++++++++++++++++++++++++++++
Środa XXVI tygodnia
Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”. Łk 9, 57–62
Tajemniczy głos
Przez pięć lat miałem okazję być ojcem duchowym kleryków w wyższym seminarium duchownym. Całe dnie spędzałem na spotkaniach z tymi młodymi mężczyznami, którzy w sercach nosili przekonanie, że Pan Jezus powołuje ich do służby kapłańskiej w Kościele. Niektórzy wstąpili do seminarium jakby wbrew sobie; nigdy nie myśleli o tym, aby być księżmi, aby swoje życie oddać na służbę Bogu; coś się jednak takiego wydarzyło, że nabierali pewności, iż Pan ich woła, i zgłaszali się do seminarium. Niektórzy dużo wcześniej myśleli o tym, aby w przyszłości zostać księżmi; kończyli pierwszy albo drugi rok studiów i odchodzili; rozpoczynali inne kierunki studiów, kończyli je i… wracali do seminarium. Ten tajemniczy głos nie dawał im spokoju!
Dlaczego jednych Pan woła wyraźnie? Dlaczego inni nie potrafią tego do końca usłyszeć? Dlaczego odchodzą z seminarium, choć na początku byli przekonani na 100 procent, że Pan ich naprawdę wzywał? Dlaczego niektórzy, choć nie brakuje im zapału ani gorliwości, nie zdają egzaminów i nie mogą kontynuować studiów, a co za tym idzie, nie mogą zostać księżmi? Jest to jakaś głęboka tajemnica, którą można po części tylko poznać – i jedynie na kolanach!
Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz… Pójdź za Mną… Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych… Chcę pójść za Tobą… Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego. To jest naprawdę tajemnica!
Panie Jezu, zawierzam Ci wszystkich młodych mężczyzn, których widzisz jako księży w Twoim Kościele. Niech Twój głos będzie dla nich jasny i na tyle mocny, aby się nie lękali! Dziękuję za nich wszystkich. Pomóż tym, którzy odeszli i nie potrafią znaleźć swojego miejsca w tym świecie!
ks. Eugeniusz Ploch