Lectio Divina

Środa XVI tydzień zwykły, św. Kingi

Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: „Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha”. Mt 13, 1–9

Niemiłosiernie rozrzutny Bóg?

Chyba wszyscy rodzice chcieliby, aby ich dzieciom niczego nie brakowało. Taka postawa nikogo nie dziwi, jest naturalnym odruchem, który pojawia się z chwilą przyjścia dziecka na świat. Chwała Bogu za to, że tak mądrze to urządził. Mama jest gotowa przychylić nieba swoim dzieciom. Czasem sama nie dba należycie o własne posiłki, aby zaspokoić w pełni ich potrzeby; gotowa jest zrezygnować z upragnionych wczasów, aby mogły zobaczyć wymarzone miejsca. Ojciec nie pozwala sobie na dłuższą chwilę odpoczynku, ale synowi go wręcz nakazuje; odmawia sobie wielu przyjemności, aby syn mógł podjąć odpowiednie studia.

Można pomyśleć: Co za rozrzutni rodzice! Niestety, nierzadko zdarza się, że dzieci nie doceniają i nie szanują troski, dobroci i wyrzeczeń swoich rodziców; nie szanują ich ciężkiej pracy, poświęcenia i starań podejmowanych dla ich dobra.

Jeśli uznać, że w przypowieści o siewcy jest nim sam Chrystus, to widzę Go również jako bezgranicznie rozrzutnego! Bóg nieustannie do nas mówi. Wie, że co najmniej trzy czwarte Jego słów nie wyda żadnego owocu. Jak dobrze, że Bóg staje dziś przede mną jako niezwykle hojny, wręcz rozrzutny Ojciec!

Dzięki Ci, Boże, za Twoją wielką dobroć! I proszę, naucz mnie słuchać! Daj serce wrażliwe na Twój głos i nie pozwól, abym marnował Twoje słowa! Niech każde wyda obfity plon!

ks. Eugeniusz Ploch

++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Mt 13,1-9

I. O czym mówi Bóg?

Cały trzynasty rozdział mateuszowej Ewangelii poświęcony jest przepowiadaniu Jezusa w przypowieściach oraz ich wyjaśnianiu. Scenerią dla przypowieści jest jezioro Genezaret. Jezus, mając przed sobą zgromadzoną rzeszę wiernych, mówi przypowieść, wyjaśnia ją, siedząc w łodzi. Stąd czasami nazywa się je „przypowieściami znad jeziora”. Mateusz w każdej z nich ukazuje niezwykłą siłę duchową tkwiącą w idei królestwa Bożego, które pomimo wielorakich przeszkód ma moc, by pokonać zło w świecie. Pierwsza z siedmiu przypowieści mówi o siewcy i ziarnie.

II. Co Bóg m owi do mnie?

„Tego dnia Jezus wyszedł z domu”. Po Nazaret domem Jezusa stało się Kafarnaum. Można je przetłumaczyć jako „Wioska Pocieszenia”. Tam mieszkał z apostołami. Z Kafarnaum powołał Piotra, Andrzeja, Jakuba i Jana. Jezus wychodzi z domu i usiadł nad jeziorem Galilejskim. Jest ono u Mateusza symbolem Morza Czerwonego i wyjścia z niewoli egipskiej. Jezus opowiadając przypowieść o świecy i ziarnie chce swoich słuchaczy przeprowadzić z niewoli duchowej do życia w wolności.

Przypowieść o siewcy i rzucanym przez niego ziarnie mówi o moim życiu. „Siewca wyszedł siać”. Jezus jako siewca nie wybiera szczególnych miejsc i specjalnych osób. Każdy codziennie może otrzymać słowo do Niego. Czy chcę, by Jezus karmił mnie swoim słowem. Zapytam się, jakie jest moje podejście do Biblii. Czy ją regularnie czytam? Które księgi są mi najbliższe i dlaczego?

Zastanowię się, jaką jestem glebą na ziarna słowa, które rzuca w moje serce Jezus. „Jedne ziarna padły obok drogi, przyleciały ptaki i wydziobały je”. Rzucane ziarno jest takie samo, ale przyjęcie go zależy ode mnie, od mojej dyspozycji i otwartości. Mogę się zamknąć w sobie albo udawać, że słowo nie dotyczy mnie. „Inne padły na skalisty grunt, gdzie nie miały wystarczająco ziemi”. Można powiedzieć, że Słowo Boże ma pewną słabość: człowiek w swojej wolności może odrzucić słowa Boga. Pomyślę, jaki mam umysł, serce i wolę w podejściu do Słowa Bożego, czy moje wnętrze jest jak udeptana droga, czy jest miejscem skalistym, czy może jak ciernie, gdzie nie może zapuścić korzeni.

Jezus pokazuje mi, że mogę być dobrą gleba dla słowa. Zawsze byli i są ludzie, którzy odrzucają lub lekceważą słowo Boga, ale między nimi żyją osoby, które pokonując własne ograniczenia chcą przynosić owoc.

III. Do czego Bóg mnie wzywa?

„Kto ma uszy niech słucha”. Będę uważnie słuchał słowa Bożego podczas liturgii.

Piotr Koźlak CSsR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *