Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?”. Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A wy, za kogo Mnie uważacie?”. Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Łk 9, 18–22
Nieprzyjęta dobroć
Wydaje się, że jeśli ktoś jest dobry dla drugich i uczynny, to powinien być lubiany i szanowany. Jeśli pracodawcy zależy na pracownikach, to dba o właściwe warunki ich pracy, godziwe wynagrodzenie, dobrą atmosferę. Wtedy może od nich oczekiwać szacunku i rzetelności w pracy. Jeśli nauczyciel, oprócz fachowej wiedzy, którą przekazuje w przystępny sposób, jest także sympatycznym i życzliwym człowiekiem, to może się spodziewać od swoich studentów wdzięczności i uczciwości. Okazuje się jednak, że dość często dobroć tych osób jest nadmiernie wykorzystywana. Dlaczego?
Nie trzeba być głęboko wierzącym – wystarczy uznać, że Jezus Chrystus był postacią historyczną – aby powiedzieć, że był On dobrym człowiekiem: zawsze miał czas dla innych, nie przechodził obojętnie obok biednych i cierpiących, nikogo nie potępiał, nie oceniał niesprawiedliwie, nie rzucał oszczerstw, był życzliwy i troskliwy wobec ludzi, których spotykał. Jednym słowem: zawsze czynił dobro! I co się stało? Ukrzyżowano Go jako złoczyńcę, zawisł na krzyżu między łotrami, jak jeden z nich!
Jezus znał swoją misję, wiedział, po co przyszedł na ten świat. Zapowiadał to kilka razy swoim uczniom: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Miał świadomość swojej dobroci, a także odrzucenia! To musiało boleć…
Panie Jezu, dziękuję za Twoją dobroć! Dziękuję, że przyjąłeś krzyż, pokazując, że Twoja miłość jest większa niż ludzkie odrzucenie! Dziękuję, że mogę być przy Tobie; wiem, że jesteś wierny! Proszę, abym pomimo odrzucenia nadal umiał być dobry dla innych!
ks. Eugeniusz Ploch
++++++++++++++++++++++
Łk 9, 18-22
I. O czym mówi Bóg?
Całym swoim przepowiadaniu Jezus dał się poznać jako osoba bezkompromisowa, która „nie ma względu na osoby”. Jedyną osobą, z której zdaniem się liczył był Jego Ojciec. Często oddalał się na miejsce odosobnienia i godzinami, a czasami całą nocą spędzał na rozmowie z Bogiem. Pytanie Jezusa skierowane do uczniów: „Za kogo uważają mnie tłumy?” jest jednym fragmentem w ewangeliach, gdzie Jezus wykazuje zainteresowanie zdaniem innych ludzi o sobie. Jednak ważniejsze dla Niego było nie zdanie ludzi, a co o Nim sądzą uczniowie.
II. Co Bóg mówi do mnie?
Jezus po raz kolejny po ciężkich, pracowitych dniach idzie na miejsce osobne, aby się modlić. Robił tak często, jeśli tylko na to pozwalała sytuacja. Kilka fragmentów wcześniej czytaliśmy, że po powrocie apostołów z ich pierwszej wyprawy „wziął ich i usunął się z nimi, aby pobyć na osobności”. Pomyślę, jak często trwam na osobistej modlitwie przed Najświętszym Sakramentem? Czy planuję chwile w ciągu dnia bez radia, telewizji – a jeśli jest taka możliwość – rozmów? Czy mam praktykę dni odosobnienia?
„Za kogo uważają Mnie tłumy?”. Jezus zadaje ważne pytania. Zauważę, że czyni to po modlitwie na odosobnieniu. Sam najpierw długo rozmawiał z Ojcem, by potem zadać sensowne pytanie uczniom. Poproszę w modlitwie, bym ważne, trudne pytania stawiał komuś zawsze po rozmowie z Bogiem.
Odpowiedzi, jakie uczniowie dawali Jezusowi pokazują, że ludzie odbierali Jezusa pozytywnie, ale błędnie. Nie rozpoznawali w Nim Syna Bożego, Mesjasza, lecz kogoś na wzór wielkich mężów Bożych, istotnych postaci dla Izraela z dziejów Starego Testamentu. Dzisiaj ludzie, także niektórzy wierzący mają najróżniejsze zdanie na temat Jezusa. Pomyślę, jaki jest tego powód?
Na pytanie Jezusa: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział prawidłowo: „Za Mesjasza Bożego”. Lider apostołów odpowiedział prawidłowo, zgodnie z ogólnym przekonaniem, że przyszły Mesjasz, nie będzie Mesjaszem cierpiącym, ale wyzwoli ich z niewoli politycznej.
Jezus chyba oczekiwał jeszcze innej odpowiedzi. Chciał usłyszeć, kim jest dla każdego z nich, jak ważną postacią w ich życiu. Jak odpowiedzianym Jezusowi na Jego pytanie skierowane osobiście do mnie? Kim jestem dla ciebie?
III. Do czego Bóg mnie wzywa?
„Syn Człowieczy będzie musiał wiele wycierpieć…”. Wyznam Jezusowi, że chcę iść razem z Nim nie tylko drogą sukcesów, ale gdy będzie taka potrzeba, drogą cierpienia.
Piotr Koźlak CSsR