aryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: „Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją”. Jezus rzekł do nich: „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli”. Opowiedział im też przypowieść: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: »Stare jest lepsze«”. Łk 5, 33–39
Podejrzana radość…
Nie wiem, dlaczego w polskiej, a może nawet europejskiej religijności istnieje dziwne przekonanie, że normą jest smutny, zamyślony, wręcz zapłakany wierzący. Jeśli katolik jest radosny, szczęśliwy, jeśli mówi o dobrych rzeczach, które mu się przytrafiły, świadczy o błogosławieństwie Boga w swoim życiu, to patrzy się na niego podejrzliwie. Czy aby nie jest chory na umyśle? Eee, nie zna życia. Naiwniak! To podejrzane, że taki zadowolony – z pewnością nieuczciwie zarabia. Lepiej się z nim nie zadawać, może należy do jakiejś sekty?
Przykładów nie trzeba specjalnie szukać, wystarczy wspomnieć nasze codzienne spotkania i rozmowy: „Co u ciebie słychać?”. „Stara bieda! Praca, praca, praca. Nic nowego!” Albo obrazek sprzed kilku tygodni. Pytam znajomego, jak mu minął urlop. A on z kwaśną miną odpowiada: „Fatalnie, takie upały były, że całymi dniami trzeba było siedzieć w klimatyzowanym hotelu”.Nic nie powiedziałem… Mam wrażenie, że narzekanie stało się naszą drugą naturą, natomiast radość jest stanem dziwnie podejrzanym. Dlaczego tak się dzieje?
Uczniowie Jezusa żyli ze świadomością Bożej obecności. To, że Jezus ich wybrał i jest z nimi, sprawiało, że zwyczajna codzienność przynosiła im dużo radości z tego tylko powodu, że prowadzili po prostu dobre życie; dobre, nie jakieś nadzwyczajne. Jak patrzyli na to faryzeusze? Mówili z podejrzliwością i pretensją do Jezusa: Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją. A może ta moja podejrzliwość wobec radosnych i zadowolonych chrześcijan ma swoje korzenie w mentalności faryzeuszy? Gdzie i kiedy zagubiłem radość ucznia Jezusowego?
Panie Jezu, daj mi nowe oczy, bym zawsze dostrzegał Twoją obecność! Abym umiał się cieszyć z tego, że jesteś blisko mnie, i doceniał błogosławieństwo, którym codziennie mnie obdarzasz. Daj mi nowe oczy, abym z wdzięcznością przyjmował każdy nowy dzień, abym widział głębiej i dalej! Amen.
ks. Eugeniusz Ploch
++++++++++++++++++++++
Łk 5, 33-39
I. O czym mówi Bóg?
Dzisiejszy fragment Ewangelii zrodził się na kanwie dyskusji dotyczącej postu. W tamtym czasie istniały trzy mocno różniące się stanowiska wobec postu. Pierwszą reprezentowali uczniowie Jana, którzy traktowali ascezę jako drogę ku nawróceniu. Drugą uczeni w Piśmie i faryzeusze: postrzegali post jako znak prorocki. Jeszcze inaczej do postu podchodził Jezus i uczniowie. Jezus odpowiadając na zarzuty uczonych w Piśmie i faryzeuszów, że nie poszczą tak dużo, jak uczniowie Jana, opowiada przypowieść o reperowaniu ubrania i przechowywania młodego wina. Tym przykładem po raz kolejny wykazuje nielogiczność ich myślenia.
II. Co Bóg mówi do mnie?
Faryzeusze i uczeni w Piśmie mają pretensje, że Jezus i Jego uczniowie nie wpisują się w tradycję Izraela dotyczącą poszczenia. Swój zarzut formułują tak: jeżeli jesteś prawdziwym prorokiem, dlaczego nie pokutujesz jak prorocy naszych ojców? „Czy możecie nakłonić gości weselnych do postu, dopóki pan młody jest z nimi?” – pyta prowokacyjnie Jezus. Pokazuje im, że nakłanianie gości będących przy zastawionym stole jest wyrazem utraty kontaktu z rzeczywistością. Jezus przypomina mi, że muszę trzeźwo myśleć o tym, co dzieje się wokół mnie i potrafić to logicznie ocenić; muszę uważać, by nie wypowiadać bezmyślnych opinii i bezsensownych zdań.
By adwersarze Jezusa lepiej zrozumieli tę prawdę, mówi: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie się od nowego”. I podobnie jest z winem: „Nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków”. Jezus prostymi przykładami daje zrozumienia, że jak nowa łata może rozedrzeć stare ubranie, tak też nowe wino nie daje żadnych gwarancji, że przechowa się w starych i zużytych bukłakach. W obu przypadkach mamy do czynienia z ryzykiem całkowitej straty; stąd zarówno stare ubranie, jak i stare bukłaki winny być wyrzucone. Jezus wyraźnie sugeruje, że wraz z rozpoczęciem przez Niego działalności jest konieczność odnowy sposobu myślenia, by lepiej przygotować się na przyjęcie nowości pochodzącej od Niego. Stąd należy zapytać się, które wcześniejsze utarte schematy myślenia, zewnętrzne rytuały należy odrzucić. Dawne niektóre formy religijności są już przestarzałe. Pomyślę o mojej wierze i pobożności. Czy nie trzymam się kurczowo jakiś zwyczajów, które nie odpowiadają „nowym” wyzwaniom? Zastanowię się z czego mogę, a nawet muszę zrezygnować. Czy potrafię trzeźwo rozróżnić i ocenić, co w moim życiu jest nowe, a co stare?
III. Do czego Bóg mnie wzywa?
Poproszę Boga, bym w swoim życiu posiadał wewnętrzną spójność, harmonię tego, co myślę i robię. Bym wiedział, co w życiu odrzucić, a co pozostawić.
Piotr Koźlak CSsR