Jezus powiedział do swoich uczniów: „Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby się włamać do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: »Mój pan się ociąga«, i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Mt 24, 42–51
Daj się zaskoczyć
Chyba warto zgodzić się z tezą, że nie wszystko zależy ode mnie, i warto czasem dać się zaskoczyć. Zaskakują mnie ludzie. Zaskakują mnie sytuacje. Zaskakują mnie miejsca, w których jestem. Zaskakuje mnie Bóg. Zaskakuję sam siebie! Na różne sposoby jesteśmy zaskakiwani. Niektóre niespodziewane sytuacje wprawiają nas w podziw i wtedy mówimy: To niesamowite! Ale są też takie, o których nie chcemy nawet myśleć.
Niejednokrotnie byliśmy zaskakiwani przez Boga wielkością i wspaniałością Jego stworzenia – podczas naszych wypraw ze studentami. Alpejska chata otoczona ze wszystkich stron górami. Przez okno słychać szum górskiego strumyka i dzwonki krów. Uroczy kościółek z XIV wieku. Słońce, które opala mimo kremu z filtrem. Spotkanie z s. Marią Magdaleną w karmelu. Wzajemne dopingowanie się przed wejściem na szczyt, którego się jeszcze nie widzi. Wieczorne rozmowy o wszystkim i o niczym. Nocne wizyty na pogotowiu. Nowe znajomości. Warto przeżywać takie zaskoczenia…
Myślę o Pawle, który przed kilku laty zginął w Alpach. Ani on, ani nikt inny nie przypuszczał, że coś takiego może się wydarzyć. Stało się… O takim doświadczeniu mówi do nas Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii: Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. (…) Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Panie Jezu! Dziękuję za wszystko, czym mnie zaskakujesz. Daj mi cieszyć się wszystkim, co przynosi życie, i pomóż przygotować się na Twoje ostateczne przyjście! Dziękuję, że jesteś Panem niespodzianek!
ks. Eugeniusz Ploch
+++++++++++++++++++++++++
Mt 24, 42-51
I. O czym mówi Bóg?
Pod koniec Ewangelii Mateuszowej Jezus opowiada przypowieść, której tematem przypowieści jest czuwanie. Trzeba być czujnym w oczekiwaniu na powtórne przyjście Jezusa, podobnie jak czujnym stara się być gospodarz domu zagrożonego włamaniem. Nie znając chwili ewentualnego włamania przez złodzieja musi być stale przygotowany. Podobnie ma się sprawa z powtórnym przyjściem Jezusa, z tą różnicą, że włamanie jest możliwie, a przyjście Jezusa w chwale przy końcu czasów jest pewne.
II. Co Bóg mówi do mnie?
„Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przyjdzie”. Na temat powtórnego przyjścia Jezusa, a także dokładnej daty zostały w ciągu wieków napisane liczne opracowania. Ktokolwiek jednak próbował wyznaczyć dokładny czas zakończenia świata zawsze się mylił. Jezus przypomina prawdę, by nie tracić czasu na spekulacje, lecz z przenikliwością patrzeć na swoje życie. Koniec świata i moja śmierć kiedyś nadejdzie – to jest pewne. Najważniejsze jest wówczas, jakim stanę przed Jezusem, z jakim życiem.
Jezus pyta, kto okaże się w tym szczególnym czasie „sługą wiernym i roztropnym”. Ten, kto solidnie, uczciwie i z gorliwością wypełnia codziennie swoje powołanie. Każdy został wezwany do konkretnego zadania i powinnością najważniejszą jest, by trwać i rozwijać w tym, do czego Bóg mnie powołał w normalnym dniu. Jezus wyraża to słowami, że „szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy powróci, zastanie przy tej czynności”. Zastanowię się, które z moich codziennych zadań sprawia mi najwięcej trudności?
Można przeżywać życie wypełniając pozytywnie swoje zadania, a można też – fałszywie oceniając sytuację – każdy dzień marnować. Jezus mówiąc o złym słudze przedstawia go jako człowieka, który nie panuje nad piciem i jedzeniem, jest brutalny wobec najbliższych, a przede wszystkim ma złą ocenę chwili obecnej. Nie zauważa, że każdy dzień jest darem Boga i może zbliżać do nieba lub oddalać od niego. „Nie ma nic krótszego od czasu, a jednocześnie nic cenniejszego. Nie ma nic krótszego, gdyż czas przeszły już nie istnieje, przyszły jest niepewny, a teraźniejszy jest tylko chwilą. Troskliwie więc pilnuj czasu, który jest rzeczą najdroższą i największym darem, jaki Bóg może udzielić żyjącemu człowiekowi” (św. Alfons Liguori).
Dzisiejsza przypowieść odnosi się najpierw do tych, którzy pełnią odpowiedzialne funkcje w jakichkolwiek społecznościach i z tego tytułu powinni troszczyć się o siebie i osoby im powierzone. Na drugim miejscu jednak odnosi się do wszystkich pozostałych wiernych: nie jest bowiem ważne, jakie zadanie się wypełnia, ale istotne jest to jak się je realizuje. Jezus przypomina, że każdy jest odpowiedzialny za swoje życie, za realizację swojego powołania. Każdy stanie przed Chrystusem, aby zdać sprawę o sobie.
III. Do czego Bóg mnie wzywa?
Pomodlę się sławami psalmu 92, a szczególnie zdaniem: „Naucz nas Panie, liczyć dni nasze”.
Piotr Koźlak CSsR