13 marca 2023 – Poniedziałek III Tygodnia Wielkiego Postu

Łk 4, 24–30

I. O czym mówi Bóg?

Łukasz opowieść o dorosłym życiu Jezusa rozpoczyna od przyjęcia przez Niego chrztu z rąk Jana Chrzciciela. Następnie, po przedstawieniu rodowodu Jezusa, opisuje 40 dni spędzonych przez Niego na pustyni. Dzisiejszy fragment Ewangelii ukazuje Jezusa, gdy wraca do rodzinnego Nazaretu i przemawia w synagodze. Jego słowa są kontestowane do tego stopnia, że rodacy są gotowi nie tylko Go wyrzucić z miasta, ale i zabić. Bardzo trudny jest ten początek publicznej działalności Jezusa.
 

II. Co Bóg mówi do mnie?

„Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. Jezus w Nazarecie jakby zapowiada swój przyszły los: będzie nie tylko odrzucony przez uczonych w Piśmie czy faryzeuszy, ale także niezrozumiany przez swoich najbliższych. Nie jest łatwo głosić Ewangelię w rodzinnej miejscowości, mówić trudne prawdy pośród krewnych i sąsiadów. Pomyślę o swojej rodzinie, sąsiadach – czy potrafię wobec nich zachowywać się jak człowiek wierzący?

„Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem”. Słowa Jezusa są trudne do zaakceptowania, chociaż są prawdą. Ewangelia to radosna nowina, owszem, ale to nie znaczy, że łatwo się zgodzić na jej radykalizm. Jezus rozpoczyna swoją działalność ewangelizacyjną od porażki w rodzinnej miejscowości. W ciągu kolejnych trzech lat też nie mógł pochwalić się samymi sukcesami. Wielu przychodziło do Niego, słuchali Go i zmieniali swoje życie, lecz były też chwile przepełnione goryczą, odrzuceniem i – po ludzku – porażką. Czy zdaję sobie sprawę z tego, że być uczniem Jezusa to zgodzić się na niezrozumienie i odrzucenie? Czy potrafię wśród znajomych z pracy, przyjaciół i w swojej rodzinie przyznać się odważnie do Boga i Kościoła?

Nazaret to symbol tych, którzy usłyszane słowa Ewangelii nie zawsze przyjmują, czasami wręcz zamykają się na moc słowa Bożego, mają wątpliwości, nie chcą go przyjąć… Nazaret to miejsce we mnie, gdzie odrzucam Jezusa.

 III. Do czego wzywa mnie Bóg?

Jezus wzywa mnie do posłuszeństwa słowu Bożemu. „W ślad za odkryciem słowa Bożego musi iść odkrycie posłuszeństwa. Nie można pielęgnować słowa Bożego, nie kultywując posłuszeństwa” (Raniero Cantalamessa).

 

Piotr Koźlak CSsR

Łk 4, 24–30

Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich, oddalił się.

Wzruszenie i łzy ojca

Każdemu się zdarzyło mieć nieproszonego gościa. Okazji do tego, aby go przyjąć, może być bardzo wiele. Czasem zadzwoni ktoś wcześnie rano. Niekiedy w ciągu dnia nic się nie dzieje, a gdy przychodzi wieczór, zjawia się wiele osób. Przychodzą z problemami i każdy z odwiedzających ma ich więcej od poprzedniego. Zdarzają się również tacy, dla których ważny jest tylko przytulny, ciepły kąt, gdyż nie mieli się gdzie podziać. Kiedy tylko znajdą takie miejsce, ich oczy błyszczą radością: Tu chce się być; aż nie chce się wychodzić!

Bolesne jest jednak czasem doświadczenie bycia gościem nieoczekiwanym, nieproszonym, który spotyka się z zimnym spojrzeniem gospodarza, dziwnym milczeniem. Czuje podświadomie jego myśli: „Niech już sobie idzie!”. Zupełnie naturalna jest chęć opuszczenia takiego towarzystwa. Niektórzy wychodzą z wielkim taktem, inni odbierają to jako uwłaczające ludzkiej godności…

A co z Jezusem? Przyszedł do swoich, a oni go nie przyjęli. Mało tego: Porwali Go z miejsca, wyrzucili z miasta i wyprowadzili na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.

Panie Jezu, przyjdź do mnie! Przyjdź i zamieszkaj we mnie. Nie odchodź, lecz bądź dla mnie ostoją i źródłem męstwa. Udzielaj mi daru wyczucia i zrozumienia. Uczyń moje serce i dom miejscem schronienia dla innych i pozwól mi widzieć błysk radości w oczach tych, którzy do mnie przychodzą.

 

 

ks. Eugeniusz Ploch

UDOSTĘPNIJ

POLECAMY

Shopping cart
Sign in

No account yet?

Facebook YouTube
Używamy plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z naszej witryny. Przeglądając tę ​​stronę, zgadzasz się na używanie przez nas plików cookie.
Start typing to see products you are looking for.
Shop
0 items Cart
My account