Piotr Koźlak
07 marca 2023 – Wtorek II Tygodnia Wielkiego Postu
Mt 23, 1–12
I. O czym mówi Bóg?
Katedrą Mojżesza nazywano ozdobne, często wykona- ne z kamienia lub marmuru krzesło w synagodze ustawione w ważnym miejscu. W starożytnym Izraelu istniało przekonanie, że sam Bóg wykonał Mojżeszowi katedrę, z której miał on wręczyć Prawo Izraelowi. Symbolizuje ona zatem autorytet nauczycielski uczonych i faryzeuszów. Jednak Jezus kwestionuje nie tyle ich słowa, ile bardziej postępowanie, czyli brak związku ich słów z codziennym życiem.
II. Co Bóg mówi do mnie?
„Jezus przemówił do tłumów i uczniów”. Jezus mówi do bardzo szerokiego kręgu osób. Jego słowa dotyczą każdego, kto chce Go naśladować, być Jego uczniem. Jeśli chcę być blisko Jezusa, muszę uważnie słuchać Jego ostrzeżeń i zaleceń. Jezus potępia przede wszystkim obłudę, czyli rozdźwięk między słowem a czynem oraz między czynem a intencją, jaka mu towarzyszy. „Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, aby się ludziom podobać”. Pomyślę o moim po- stępowaniu. W ilu sytuacjach robiłem albo nie robiłem czegoś ze względu na innych, aby mnie pochwalili? Można to nazwać także szczerością. „Być całkowicie szczerym znaczy podejmować różnego rodzaju działania, będąc zatroskanym jedynie o to, co Bóg o nich pomyśli. Nie przyjmować postaw zależnych od okoliczności, nie myśleć inaczej, będąc samemu, a inaczej, przebywając z innymi, ale mówić i działać pod okiem Boga, który czyta w naszych myślach i sercach” (kard. Jean Danielou). „Mówią, ale sami nie czynią”. Najgorszy zarzut dla człowieka, nie tylko w dziedzinie życia religijnego, to brak jedności między słowem a postępowaniem. Zarzut tym poważniejszy, że dotyczy tych, którzy przewodzą innym, powinni zatem być autorytetami. Każdy nauczyciel, lider, przewodnik duchowy musi uważać, by nie zarazić się pychą, próżnością i zarozumialstwem. Gdy te wady przenikną do serca, wówczas „wiążą ciężary innym, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą”. Czy czasami nie wymagam zbyt wiele od innych? A jakie sobie stawiam wymagania? Jezus przypomina, że Jego uczeń unika nieautentycznych zachowań. Nie szuka uwagi, poklasku innych. We wszystkim, co czyni, myśli przede wszystkim o Bogu Ojcu, którego Syn „przyszedł nie po to, by Mu służono, ale by służyć i od- dać swoje życia za wielu”.
III. Do czego wzywa mnie Bóg?
Pomyślę: które moje zachowanie jest fałszywe?
Piotr Koźlak CSsR
Mt 23, 1–12
Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: „Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią za- szczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Wy zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywa- no mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wy- wyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.
Święto kasjerów i kasjerek?
Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Znamy te słowa Jezusa. Mało tego, wiemy, że On sam żył według nich. Zawsze w cieniu, nie szukając rozgłosu, czasem nawet odchodził gdzieś na osobne miejsce, aby Go nikt nie widział. Kiedy wisiał na krzyżu, kiedy najbardziej cierpiał – został wyśmiany, poniżony i pohańbiony, i to przez tych, za których umierał. Wydawało się, że już gorzej nie mogło być. Ale to poniżenie okazało się największym wywyższeniem.
Kto lubi być poniżany? Kto nie reaguje, widząc, że drugiemu dzieje się krzywda? Czasem boimy się stanąć w obronie krzywdzonych. Jesteśmy słabi. Można powiedzieć, że tak jesteśmy stworzeni, że lubimy, aby nas chwalono, aby publicznie nam dziękowano za to, co robimy… A jednak Jezus uczy zupełnie inaczej. Piętnuje wszelką pychę i wyniosłość. Przestrzega przed robieniem czegokolwiek na pokaz. Zachęca do bycia sługą…
Widzę tu pochwałę dla cichej i ukrytej pracy mam, które wszystko robią dla swoich pociech; myślę o pokornej i cichej pracy sprzątaczek i kucharek, woźnych i portierów; widzę tysiące osób od lat opiekujących się obłożnie chorymi; wyobrażam sobie setki tysięcy młodszych i starszych ludzi, którzy godzinami pracują przy kasach w supermarketach… Mało kto im dziękuje i chwali ich! A może oni powinni mieć dziś swoje święto? Panie Jezu, udzielaj im wszystkim siły i mocy. Błogosław im i pozwól cieszyć się ludzką życzliwością i wdzięcznością.
ks. Eugeniusz Ploch