Lectio Divina

30 czerwca 2023 Piątek XII Tygodnia

Mt 8, 1–4

I. O czym mówi Bóg?

Bezpośrednio po Kazaniu na Górze św. Mateusz opisuje uzdrowienie trędowatego, jako pierwsze z dziesięciu uzdrowień zawartych w ósmym i dziewiątym rozdziale. Życie trędowatych było ze wszech miar tragiczne. Zabraniano im nie tylko kontaktu z ludźmi, ale uważano także, że nie mogą wchodzić w kontakt z Bogiem. Jezus wychodzi naprzeciw chorym i pozwala im zbliżyć się do siebie, nie boi się ich dotknąć. Uzdrowienie od trądu w Izraelu było przypisywane tylko Bogu, zatem Jezus potwierdza, że jest Bogiem, i że do niego powinni przychodzić ci, którzy pragną wyrwać się ze śmierci i przejść do życia.
 

II. Co Bóg mówi do mnie?

„Zbliżył się do Niego trędowaty…” Wyobrażę sobie to spotkanie. Trędowaty był przez wszystkich odrzucany, nikt nie chciał z nim ani rozmawiać, był wyrzutkiem społeczeństwa. Jezus się nie tylko go nie boi – wręcz przeciwnie – w pełni akceptuje, rozumie jego ból i odrzucenie. Przekracza wszelkie zakazy zbudowane przez lęk oraz normy cywilne i religijne tamtych czasów, dotknął trędowatego. Zapytam się, jakie jest moje podejście do chorych? Trędowaty „upadł przed Nim i prosił…”. Jezus schodząc z góry, gdzie wygłosił fundamentalne prawdy swojej Ewangelii, m.in. o ludziach biednych, od razu odpowiada na prośbę chorego.

„Panie, jeśli chcesz możesz mnie oczyścić”. Człowiek chory na trąd chce być zdrowy, prosi Jezusa, aby mu dopomógł wyjść z choroby. Trąd symbolizuje chorobę ducha. Postawię sobie pytanie o moje zniewolenia duchowe, choroby ducha, które mnie opanowały. Czy chcę je porzucić, czy mam odwagę przyjść do Jezusa z moim trądem?

Zauważę wielka delikatność prośby chorego na trąd. Mówi do Jezusa: „Jeśli chcesz…”. Nie wymusza na Nim cudu, nie domaga się uzdrowienia za wszelka cenę, nie skarży się, że jest bardzo chory i jest mu z tym źle… Prosi z pokorą i jest przygotowany na to, co uczyni Jezus. Pomyślę przez chwile o moich dolegliwościach, chorobach, jak w ich czasie się zachowywałem, czy nie wymuszałem Na Jezusie szybkiego wyzdrowienia, czy nie narzekałem zbytnio na dolegliwości w chorobie?

Jezus jest Panem, Zbawicielem i Lekarzem naszych dusz. Pragnie tylko jednego: abyśmy byli wolni od różnego rodzaju zniewoleń duchowych i mogli żyć w prawdziwej wolności oraz rozwijali się w miłości. Dlatego na prośbę trędowatego odpowiada: „Chcę, bądź oczyszczony”. Tak tez mówi do mnie, za każdym razem, gdy z pokorą przychodzę do sakramentu pojednania i proszę o oczyszczenie mego serca z grzechów.

 III. Do czego wzywa mnie Bóg?

Poproszę w modlitwie Jezusa, abym nie ukrywał moich chorych miejsc, i nie udawał, że jestem duchowo zdrowy.

Piotr Koźlak CSsR

Polecana lektura na dzisiaj

Mt 8, 1–4

Gdy Jezus zeszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: „Chcę, bądź oczyszczony”. I natychmiast został oczyszczony z trądu. A Jezus rzekł do niego: „Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.

Odrzucenie

Krzysiek był nieśmiałym chłopcem. W klasie odzywał się tylko wtedy, gdy został o coś zapytany. Nikt nie chciał z nim siedzieć w jednej ławce. Przez kolegów spychany był zawsze na margines. Na przerwach stał najczęściej przy oknie i patrzył smutno przed siebie, zamknięty we własnym świecie. Jedynie Marta czasem zapytała go o coś, podzieliła się śniadaniem. Przy niej jakby na chwilę doświadczał innego świata. Świata, który wywoływał uśmiech na jego twarzy. Inne dzieci go nie rozumiały.

Mateusz, myślę tu o Ewangeliście, poświęcił wiele miejsca na to, aby dobrze ukazać, co działo się w czasie Jezusowego Kazania na górze i po nim. Tłum ludzi. Podniosła atmosfera. Niecierpliwe oczekiwanie. Uważne słuchanie tego, co mówi Jezus. Gwar dzieci, które przyszły razem z rodzicami. Uczniowie, którzy próbowali jakoś to wszystko ogarnąć. Każdy przeżył to spotkanie inaczej. Każdy co innego usłyszał. Każdemu coś innego przypadło do gustu lub też się nie spodobało. Kiedy Jezus schodził już z góry, podszedł do Niego trędowaty. Odrzucony, poniżony, wytykany. Upadł przed Nim i pokornie zawołał: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.

Panie Jezu, daj mi serce współczujące i odważne, abym nie bał się tych, którzy doświadczają odrzucenia, osamotnienia, pogardy. Posługuj się mną tak, jak chcesz, abym innym przywracał godność. Choćby tylko na chwilę. Jak Marta Krzyśkowi. Panie, otwieraj moje oczy!

ks. Eugeniusz Ploch

 
 
 

POLECAMY

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *