J 15, 26 – 16, 4a
I. O czym mówi Bóg?
II. Co Bóg mówi do mnie?
Jezus obiecuje uczniom Parakleta. Parakletos to nie tylko pocieszyciel i nie taki zwykły pocieszyciel. Bardzo często pocieszenie sprowadza się do poklepywania po ramieniu, uścisku, słów typu: „Nie martw się, jakoś to będzie”. Takie pocieszenie zmienia się w tanią pociechę, która nic nie kosztuje pocieszyciela, a pocieszanemu nie przynosi żadnego wzmocnienia.
Parakletos oznacza „przywołany na pomoc”. To termin stosowany w starożytnym sądownictwie wobec człowieka wezwanego do pomocy prawnej oskarżonemu w procesie. Występował on i przemawiał w sądzie w imieniu oskarżonego. Pomyślę o swoim stosunku do Ducha Świętego. Czy jest dla mnie Pocieszycielem, którego wzywam na pomoc?
Paraklet to także „Duch Prawdy, On zaświadczy o Mnie” – mówi Jezus. Objawienie się Ducha Świętego ma potwierdzić wszystko, co mówił i czynił Jezus. Trzecia Osoba Trójcy Świętej daje niejako na słowa i czyny Jezusa pieczęć, że we wszystkim był w pełni posłuszny Ojcu i zjednoczony z Nim w miłości.
„Abyście się nie załamali w wierze”. Po początkowym okresie lęku i zamknięcia się przed Żydami Apostołowie dzięki przyjęciu Ducha Świętego nabrali mocy i odwagi. Przed Sanhedrynem bez obaw stwierdzili: „My nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”. Objawienie się Parakleta daje nam odwagę.
III. Do czego wzywa mnie Bóg?
Przypomnę sobie jeden z darów Ducha Świętego: męstwo.
Piotr Koźlak CSsR
UDOSTĘPNIJ
J 15, 26 – 16, 4a
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem”.
Wszystko ma swoje źródło
Mnóstwo ludzi kąpie się w rzekach i morzach, ale mało kto zastanawia się nad tym, że mają one gdzieś swój początek, swoje źródła. Wszyscy korzystamy z dobrodziejstwa prądu elektrycznego, ale nie zastanawiamy się, z której elektrowni on płynie. Cieszy mnie widok kompetentnych i pełnych poświęcenia lekarzy, choć zasadniczo nie myślę o trudzie ich nauki i wyrzeczeniach. Codzienność staje się tak oczywista. Jeśli coś się wydarzyło, to znaczy, że tak po prostu jest, że to się nam należy. Dopiero kiedy doświadczymy braku, niedostatku, zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystko jest darem. Uczniowie Jezusa słyszeli, że nie muszą się bać, że wszystko będzie dobrze, choć doświadczą cierpienia – ale mają być wytrwali. Co prawda, Jezus odchodził od nich do Ojca, ale obiecał im: Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem.
Historia Kościoła jest niesamowita. Doświadczał on wielu bardzo trudnych sytuacji, które zdawały się bez wyjścia, a jednak wychodził z nich obronną ręką. To właśnie Duch Święty jest tym, który daje siły do walki. On jest źródłem mocy, pokoju i miłości. Można powiedzieć, że tak jak morza i rzeki mają swoje źródła w górach, tak my potrzebujemy źródła, którym jest Duch Święty, abyśmy mogli dobrze żyć!
Panie Jezu, posyłaj mi swojego Świętego Ducha. Niech On mnie umacnia i prowadzi. Veni Sancte Spiritus!
ks. Eugeniusz Ploch