Lectio Divina

Piątek XIII tydzień zwykły

„Odchodząc z Kafarnaum, Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”. On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: »Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary«. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. Mt 9, 9–13

Spośród grzeszników

Jeszcze kilkanaście lat temu w wielu seminariach duchownych w Polsce był niepisany zakaz przyjmowania młodych mężczyzn z tzw. rodzin niepełnych; jak również z rodzin, których rodzice żyli bez ślubu; z rodzin, które miały nieprzychylną opinię środowiska. Czym się wtedy kierowano? Najprawdopodobniej przekonaniem, że kandydat, który ma piękny wzór rodziny, dobre moralne i duchowe „zaplecze”, ma większe szanse na zostanie wzorowym księdzem. Czy to było dobre? Czy było zgodne z duchem Ewangelii?

Czytając historię powołania Mateusza (Lewiego) na apostoła, wyraźnie widzimy, że Jezus nie zwracał uwagi na to, jaka jest przeszłość Mateusza czy też opinia środowiska na jego temat. Mało tego, zdecydował się go wybrać pomimo złej opinii – przecież był wytykany palcami za obracanie się w grzesznym otoczeniu. A w naszych seminariach – zupełnie na odwrót! Kiedy Jezus przyszedł do Mateusza i usiadł za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. A „porządni” szemrali, nie mogąc tego zrozumieć. Jezus, znając ich myśli i słysząc ich szemranie, powiedział krótko: Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Panie Jezu, dziękuję Ci, że to Ty wybierasz. Wybierasz, kogo chcesz. Niekoniecznie z „porządnych” rodzin. Dziękuję!

ks. Eugeniusz Ploch

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

I. O czym mówi Bóg?

Po uzdrowieniu sparaliżowanego mężczyzny „odchodząc z Kafaranum, Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz”. Wczorajsze wydarzenie ma ciąg dalszy w dzisiejszej Ewangelii, gdzie Mateusz opowiada o sobie samym. Jakby chciał powiedzieć, że też jest paralitykiem, także potrzebuje pomocy Jezusa, Jego uzdrowienia duchowego. Jezus włączając Mateusza do grona apostołów daje mi do zrozumienia, że żaden człowiek nie jest bezużyteczny w budowaniu Królestwa Bożego. Tej prawdy po raz olejny nie mogli zrozumieć faryzeusze. Dla nich bowiem Mateusz jako celnik należał do grona takich ludzi jak pasterze, złodzieje, prostytutki, którymi w ówczesnym judaizmie najbardziej pogardzano. Jezus zamyka im usta mówiąc, że jego misja to wychodzenie ku tym, którzy się pogubili w życiu i potrzebują Jego pomocy.

II. Co Bóg mówi do mnie?

Tak jak Jezus ujrzał Mateusza siedzącego w swoim miejscu pracy, tak samo spogląda na mnie i moje miejsca codziennego zaangażowania. Jak wykonuję swoją pracę, czy jestem jej oddany, czy uczciwie ja wykonuję? Jezus widzi wszystko, jak wykonuję moje codzienne obowiązki. Czy mam świadomość tego, że spogląda na mnie i moją pracę? Czy mam odwagę podnieść głowę i spojrzeć Jezusowi w oczy, aby przemienił we mnie to, co jest niewłaściwe?

„Pójdź za Mną” – mówi Jezus do Mateusza. „On wstał i poszedł za Nim”. Zwrócę uwagę na bezkompromisowość Mateusza w wezwaniu, jakie skierował do niego Jezus. Nie dyskutuje, o nic nie pyta, tylko zostawił to wszystko, co była dla niego do tej pory bardzo ważne. Pomyślę, czy miałem w moim życiu takie spotkania z Jezusem, które zmieniały moje życie? Co wówczas czułem, jak się wtedy zachowałem?

Mateusz nie wstydzi  się swej decyzji. Zaprosił do swego domu nie tylko Jezusa i apostołów, ale „przyszło wielu celników i grzeszników”. Tylko faryzeusze nie mogli pojąć tego, co się wydarzyło. Byli zgorszeni. Wsłucham się w szemranie i pretensje wypowiedziane do apostołów: „Dlaczego wasz nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” Faryzeusze nie byli w stanie zrozumieć, że Jezus, które pretendował do miana nauczyciela religii podobnie jak oni, może szargać  swoją godność przez tak niestosowne zachowanie. Czy w swoim sercu nie odnajduję podobnych reakcji? Jak zachowuję się, gdy dzieje się dobro, którego nie  rozumiem, albo nie akceptuję?

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają”. Poproszę Jezusa, abym umiał dostrzec swoje słabości, choroby… Zwłaszcza te, które chciałbym ukryć , których się przed Nim wstydzę wyznać. Musze mieć świadomość, że dopiero wówczas, gdy sam zobaczę jakim jestem grzesznikiem będę mógł z życzliwością spoglądać na innych, którzy również są słabi, ale chcą się – jak Mateusz – nawracać.

III. Do czego Bóg mnie wzywa?

Zmiana imienia z Levi na Mateusz, czyli „dar od Boga”. Celnik rozpoczął nowy etap życia. Do tego czasu bywało „rożnie”. Mniej ważne jest w jakim miejscu jestem teraz, ważniejsze jest to, czy chcę coś zmienić na lepsze od tej chwili .

Piotr Koźlak CSsR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *