Mt 19, 27-29
I. O czym mówi Bóg?
Podczas wędrowania i głoszenia Dobrej Nowiny w pewnym momencie do Jezusa podchodzi młody człowiek, i stawia Mu pytania, w jaki sposób można osiągnąć życie wieczne. Jezus odpowiadając mu zachęcił go do przestrzegania przykazań i życia w ubóstwie. Młodzieniec „odszedł zasmucony”, nie był w stanie pozostawić tego, co posiadał. Zachował się odwrotnie w porównaniu z patronem dnia dzisiejszego, św. Benedyktem. Już w młodym wieku potrafił radykalnie odpowiedzieć na wezwanie Boże. Wówczas włącza się w dialog Piotr i stawia Jezusowi inne pytanie: jaką nagrodę otrzymają ci, którzy byli gotowi pozostawić swoich najbliższych i podjąć pełne niepewności życie z Jezusem. Wydaje się, że odpowiedź Jezusa przerosła oczekiwania apostoła.
II. Co Bóg mówi do mnie?
„Piotr powiedział do Jezusa: Oto my, opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?”. Apostoł pyta swego Mistrza w kontekście wydarzenia, którego przed chwila byli świadkami. Bogaty młodzieniec miał dobre chęci naśladowania Jezusa, jednak nie potrafił pozostawić dóbr materialnych. Jezus wówczas dwa razy powtarza zdanie: „Jak trudno bogatemu wejść do królestwa Bożego!”. Piotr i pozostali apostołowie rzeczywiście pozostawili swoje dotychczasowe życie i poszli radykalnie za Jezusem. Gdy ich powoływał niczego im nie obiecywał. Teraz Piotr jakby nabrał wątpliwości, czy aby dobrze zrobił, jakby chciał być pewny, że Jezus w przyszłości wynagrodzi ich ofiarę i poświęcenie? Pomyślę, czy mój wybór Boga, wiary jest bezinteresowny?
Jezus odpowiadając Piotrowi wypowiada uroczystą formułę. Obraz tronu, dwunastu pokoleń Izraela i możliwość sądzenia innych w bardzo sugestywny sposób wyraża, że tych, którzy poszli za Jezusem czeka chwalebna i szczęśliwa przyszłość.
„Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”. Jezus mnie zapewnia, że wszelkie trudny, zniewagi, cierpienia czy wyrzeczenia, jakie podejmę dla Jezusa i z powodu Jego imienia będą stokrotnie wynagrodzone.
III. Do czego Bóg mnie wzywa?
„Życie św. Benedykta zatopione było w atmosferze modlitwy, nośnym fundamencie jego istnienia. Bez modlitwy nie ma doświadczenia Boga. Jednakże duchowość Benedykta nie była życiem wewnętrznym oderwanym od rzeczywistości. Pośród niepokojów i zamętu swoich czasów żył on pod okiem Boga i właśnie dlatego nie utracił nigdy z pola widzenia obowiązków życia codziennego oraz człowieka z jego konkretnymi potrzebami. Widząc Boga, zrozumiał rzeczywistość człowieka i jego misję” (papież Benedykt XVI).
Piotr Koźlak CSsR