27 lutego 2023 – Poniedziałek I Tygodnia Wielkiego Postu

Mt 25, 31-46

I. O czym mówi Bóg?

To jedna z najbardziej znanych i jednocześnie najbardziej przejmujących scen biblijnych. Nawiązuje do Księgi Daniela i objawień dotyczących rzeczy ostatecznych, w tym sądu. Słysząc słowa zapisane przez św. Mateusza, nie można nie zadać sobie pytania: po której stronie znajdę się podczas sądu ostatecznego?

II. Co Bóg mówi do mnie?

Dzisiejsza Ewangelia to zaproszenie do rachunku sumienia z miłości, konkretnej miłości wobec potrzebującego, którego tyle razy spotykałem na mojej drodze. Co odpowiem Jezusowi: „Byłem głodny… spragniony… przybyszem… nagi… chory. w więzieniu, a ty. .”?

Łacińskie słowo misericordia można przetłumaczyć jako: „mieć litościwe, wrażliwe serce” lub „daj/dawaj miłosierne serce”. Jaka jest moja wrażliwość serca?

„Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym. spragnionym.?” Tak zwana mowa eschatologiczna ukazuje jedną z najważniejszych prawd chrześcijańskich: Bóg ukrył się w człowieku, zwłaszcza biednym i potrzebującym pomocy. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych.” Pomyślę o tym zdaniu.

Jezus wskazuje mi drogę do zbawienia: czyń dobro, szczególnie wobec tych, którzy po ludzku są najmniejsi i najsłabsi. Co w tym niezwykłego? Że to dzięki ubogim mogę stawać się lepszym. Ludzie bez znaczenia, niezauważani czy nawet pogardzani mogą być dla mnie drogą do nieba. „Błogosławieni ubodzy” – powiedział Jezus. Nie ci, którzy im pomagają. To ubodzy noszą w sobie błogosławieństwo i ono będzie moim udziałem tylko wówczas, gdy ich zauważę, zatrzymam się i w konkretny sposób pomogę. Czy pomagam potrzebującym regularnie, czy tylko od czasu do czasu albo spontanicznie?

„Byłem głodny, a nie daliście Mi jeść…” To zdanie ma być dla mnie wyrzutem sumienia z powodu sytuacji, w których niegodnie się zachowałem: nie chciałem pomóc albo udawałem, że nie mam czasu. Mój Pan przestrzega mnie przed zamkniętym, niewrażliwym sercem.

III. Do czego wzywa mnie Bóg

Przypomnę sobie, czy komuś w ostatnim czasie konkretnie w czymś pomogłem.

Piotr Koźlak CSsR

Mt 25, 31-46
Jezus opuszczony

Kiedy patrzymy na postać Matki Teresy z Kalkuty, nie sposób nie zobaczyć w niej Chrystusa, który pochyla się nad chorymi i umierającymi. Jej głębokie spojrzenie i delikatny dotyk były spojrzeniem i dotykiem Jezusa. Wielu jest takich, którzy spotkawszy ją, spotkali samego Pana. Widząc tę biedną, malutką, pochyloną staruszkę, zobaczyli jej Mistrza.

Pan Jezus maluje dziś obraz sądu ostatecznego i dwie wielkie grupy ludzi. Jedni słyszą: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego…, a drudzy: Idźcie precz ode Mnie… Ale wszyscy są zdumieni słowami: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili; Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.

Jak to jest? Rozumiem, że można widzieć Jezusa w tych, którzy są dobrzy, uczynni, mili, szczerzy, którzy starają się pobożnie żyć, zachowują przykazania, spalają się dla innych. Bo On był dobry, szczery, pobożnie żył. Ale jak widzieć Jezusa w zatwardziałych grzesznikach, narkomanach chorych na AIDS, pijakach wałęsających się po osiedlach, oszustach, ludziach, którzy krzywdzą innych, dziewczynach stojących na ulicy.? Jak w nich zobaczyć Dobrego Mistrza i jakim być względem nich? A może właśnie w nich jest Jezus – opuszczony, skrzywdzony, zdradzony – oczekujący pomocy, spragniony serdecznego uścisku, dobrego spojrzenia?

Panie, daj mi takie spojrzenie, abym widział Cię w drugim człowieku. Pomóż mi zobaczyć Cię w najsłabszych i najbiedniejszych i nie pozwól, abym przeszedł dziś obok Ciebie obojętnie!

ks. Eugeniusz Ploch

UDOSTĘPNIJ

POLECAMY

Shopping cart

KWARTALNIK HOMODEI PRENUMERATA 2023 ZAMÓW JUŻ DZIŚ!

Sign in

No account yet?

Facebook YouTube
Używamy plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z naszej witryny. Przeglądając tę ​​stronę, zgadzasz się na używanie przez nas plików cookie.
Start typing to see products you are looking for.
Shop
0 items Cart
My account